nie ma takiej możliwości aby nie odwiedzić tego miejsca.
Samotnie osadzony "Dunluce Castle" na skale, prezentuję się pięknie
w okolicznym krajobrazie.
Od jakiegoś czasu obserwowałem zdjęcia z tego miejsca i bardzo chciałem mieć podobne we własnym stylu w portfolio.
Pora roku i dnia, nie przypadkowo wybrana!
W okresie letnim można fotografować zamek o zachodzie słońca, gdzie światło rozchodzi się po okolicznych skałach. Zimą nie udało by mi się tak złapać światła, słońce było by za zamkiem schowane.
Dodatkowo, sprawdziłem czy będę miał odpływ.
Fale oceaniczne podczas przypływu, nie pozwoliły by mi się dostać
w to miejsce z którego właśnie fotografowałem.
Warto przed wyjazdem sprawdzić, jak się nam wszystko ułoży - aby nie bylo niespodzianek lub kłopotów.
Wielu z nas, w pewnym momencie swojej pasji fotograficznej (cyfrowej)
zaczyna myśleć o kupnie analoga - może by tak spróbować!
Nie ukrywam, że w moim przypadku było podobnie.
Aparat
Przeglądałem różne oferty przez pół roku i zawsze miałem dość duże problem z podjęciem decyzji na zakup pierwszego aparatu analogowego - czy w to wchodzić?
Oczywiście, za bardzo nie wiedziałem jakie koszta będą potrzebne w dalszym etapie!
Zakup aparatu, to chyba najmniejszy wydatek - chyba że ma się sprecyzowany aparat i markę wówczas cena może iść od 500 euro w górę.
Ale początkujący zazwyczaj cieszą się tańszymi aparatami, a ceny zaczynają się od kilku euro.
Szukając aparatu, nie miałem założenia jaki konkretnie ma być format czy firma.
Przeznaczona kwota na aparat, pozwalała poruszać się po dość dużej ofercie (w okolicach 200 euro)
Coś o formatach, niektórzy uwielbiają takie przepychanki ;)
Zakładałem, że aparat będę zabierał w plener fotografując krajobrazy.
Wiedząc że taki aparat to waga i gabaryty, przeglądając rynek już miałem jakieś założenia.
Pewnego dnia, przeglądam jeden z portali i widzę piękna Bronica ETRS (średni format)
Stan idealny i cena również była atrakcyjna, co wysłało impuls że może być to ten właśnie aparat!
Czytając opinie oraz patrząc na gabaryty, decyzja była podjęta bardzo szybko.
Aparat był wyposażony w grip i pryzmat z pomiarem światła, więc z początku odpadały koszta kupna światłomierza.
Obiektyw o ogniskowej 75mm, to takie 50mm na pełnej klatce,
do krajobrazu już trochę wąsko - ale radość i myśl w głowie " musisz być bardziej kreatywny ;) "
Pierwsza rolka filmu poszła testowo, aby ocenić jakość i czy w ogóle aparat działa poprawnie!
W końcu to sprzęt używany!
Film oddając do labu, płacimy za wywołanie - koszt podobny do ceny rolki.
Mówię w moim przypadku, nie znam cen w krajowych.
Po otrzymaniu negatywu, jeszcze nie mogłem ocenić swoich zdjęć.
Następnie trzeba znaleźć kogoś kto nam ze skanuje zdjęcia, można zrobić to w labie - jednak warto poszukać alternatyw.
Za skanowanie, cena wychodziła jak bym kupił dwie lub trzy rolki.
Tak więc, aby zobaczyć efekt własnych prac trzeba wciąż wydawać!
Oczywiście można wywoływać samemu, ale jak zaczynasz przygodę z fotografią analogową
lub nie masz miejsca i chęci - zostaje lab!
I to, nie jest zbrodnia :)
Pamiętam pierwsze zdjęcie, dreszczyk emocji naciśnięcia spustu migawki.
Przyznam że nawet się udało ;)
Następnie zaczęło się szukanie jakie filmy używać?
Patrząc w swoje portfolio, zawsze miałem kolor i takie założenie było
- zdjęcia mają być kolorowe!
Większość fotografów krajobrazowych, używa głównie:
- Fuji Velvia 50 (slajd)
- Kodak Ektar 100 (negatyw)
- Kodak Portra 160 (negatyw)
Przeglądając zdjęcia osób fotografujących aparatami analogowymi,